środa, 26 grudnia 2018

Opis audycji „Katalog Nagrań” 1980-1987 - część 4


Statystyka audycji

W ciągu 8 lat istnienia „Katalogu Nagrań”, czyli w okresie od czerwca 1980 r. do września 1987 r., nadano w jego ramach 351 audycji, w których zaprezentowano w sumie 344 płyty[1] (wliczając w to 20 albumów podwójnych). W tej liczbie było: 277 całych płyt studyjnych, 34 płyty koncertowe i 11 płyt składankowych. Ponadto w audycji zaprezentowano kilkanaście płyt studyjnych we fragmentach, a także nagrania z EP[2] i singli.

Ilość audycji „Katalog Nagrań w poszczególnych latach jej emisji przedstawiała się następująco: 1980 – 29, 1981 – 47, 1982 – 39, 1983 – 52, 1984 – 50, 1985 – 49, 1986 – 50, 1987 -35. Mniejsza liczba audycji w niektórych latach wynika z krótszego niż zwykle okresu jej emisji: 1980 – VI-XII, 1982 – IV-XII, 1987 – I-IX.

Liczba aż 351 audycji[3] stawia „Katalog Nagrań” w grupie jednej z najczęściej nadawanych audycji muzycznych w Programie III Polskiego Radia w latach 80. Większą ilością emisji mógł się poszczyć w tym programie jedynie prowadzony przez P. Kaczkowskiego „Minimax” (ok. 800 emisji).

Oczywiście pod względem ilości prezentacji na antenie audycja ta nie miała szans ze sztandarowymi produktami muzycznymi nadawanymi całości w systemie stereo w innych programach Polskiego Radia w czyli audycjami: „Wieczór Płytowy” (ok. 800 emisji) i „Klub Stereo” (ok. 1500 emisji).

Ale w przeciwieństwie do nich zawierała bardziej homogeniczny repertuar precyzyjnie nakierowany na fana rocka o wyrafinowanych gustach. W tamtych audycjach zdarzały się bowiem prezentacje płyt popowych czy jazzowych lub innych, gdy w „Katalogu Nagrań” było miejsce prawie wyłącznie dla uznanych klasyków rocka.

Repertuar audycji – co było grane?

„Katalog Nagrań” był jedną z nielicznych audycji muzycznych Polskiego Radia tego okresu, w której prezentowano wyłącznie starszy repertuar muzyczny. Przez termin „starszy repertuar” rozumie się tutaj płyty w większości wydane w okresie od początku lat 60. do końca lat 70. Ale nie zabrakło tutaj także płyt z pierwszej połowy lat 80. obecnie także uznanych za „klasyczne”.

Głównymi kryteriami doboru danego wykonawcy do audycji były osobiste upodobania jej twórcy, dostęp do płyt, względy cenzuralne i schlebianie gustom masowego odbiorcy.

W audycji zaprezentowano głównie wykonawców lat 70., a w szczególności wszystko to co było popularne wśród odbiorców muzyki rockowej w Polsce tego okresu. Przeważały tutaj zespoły grające progresywnego rocka, np. CAMEL, ale nie zabrakło także innych klasyków rocka np. niezwykle popularnego zespołu QUEEN. Pomimo, że prezentowane w audycji rockowe style muzyczne (szczegóły w dalszej części opisu) nie cieszyły się masowym uznaniem, to np. hard rockowego DEPP PURPLE słuchali wówczas nawet miłośnicy muzyki pop, którzy na co dzień preferowali bardziej lekkie odmiany rocka np. MUD i disco, np. BONEY M.

Najstarsza z prezentowanych w audycji płyt w całości pochodziła z 1964 r., był to debiutancki album grupy THE ROLLING STONES („The Rolling Stones”), a najmłodsza pochodziła z 1985 r., był to album zespołu SUPETRAMP („Brother Where You Bound”).

Najnowszymi pojedynczymi nagraniami zaprezentowanym w audycji były utwory ze ścieżki dźwiękowej (soundtrack) do filmu fantasy „Labirynth” („Labirynt”, reż. Jim Henson – ten od serii „Muppet Show”) z 1986 r. firmowanej wspólnie przez DAVIDA BOWIE i TREVORA JONESA.

Podobnie do innych audycji radiowych najczęściej prezentowano tutaj wykonawców angielskich przy znacznie ograniczonej roli zespołów i solistów amerykańskich. Wyjątkami były tutaj prezentacje dorobku m.in. THE DOORS, JIMI HENDRIXA i JANIS JOPLIN.

Przeważająca większość płyt prezentowanych w audycji pochodziła z dekady lat 70. Dokładnie dane prezentowały się następująco: z lat 60 pochodziło 48 płyt (ok. 14,9%), z lat 70. pochodziły 227 płyt (ok. 70,5%), a z lat 80. 47 płyt (ok. 14,6%). Z płyt wydanych w latach 60. najliczniej reprezentowana była dyskografia zespołu THE ROLLING STONES (11 płyt), w latach 70. dyskografie: JETHRO TULL i URIAH HEEP (każda po 12 płyt), a w latach 80. dyskografia DAVIDA BOWIE (5 płyt). Najwięcej płyt w prezentowanych dyskografiach posiadał zespół THE ROLLING STONES (24 albumy). Następny w kolejności był DAVID BOWIE (18 płyt). Przeważnie w audycji prezentowano po około 7-9 płyt danego wykonawcy. Najmniej liczne były dyskografie: JANIS JOPLIN, KATE BUSCH, BLOOD SWEAT & TEARS i FLASH AND THE PAN (każda liczyła po 4 płyty)[4].

W sumie w audycji przedstawiono 48 wykonawców, których dorobek artystyczny udokumentowano 322 wydawnictwami płytowymi. W tej grupie aż w przypadku 32 wykonawców[5] zaprezentowano ich pełne lub prawie pełne dyskografie w liczbie 306 płyt. W wypadku 13 wykonawców były to tylko pojedyncze płyty dodatkowo wybrane do prezentacji na antenie przez Autora.

Do tej ostatniej grupy należy dodać 3 wykonawców, których płyty nadano we fragmentach. Udostępnione w ten sposób nagrania pochodziły z 3 płyt: „In Flight” z 1974 r. (Got To Keep Moving, Going Through The Door) grupy THE ALVIN LEE BAND, „Something Magic” z 1977 r. (The Worm & The Tree) grupy PROCOL HARUM i „Medale” z 1971 r. (Echoes) zespołu PINK FLOYD.

Powyższe dane wskazują potwierdzają, że pomimo różnych ograniczeń, dobór repertuaru i jego ilość były bardzo atrakcyjne dla ówczesnych melomanów.

Jak już wspomniano w większości albumy te reprezentowały gatunek określany rockiem przy czym sprecyzowanie pojawiających się w poszczególnych dyskografiach stylów rocka nie jest już takie łatwe z powodu nieprecyzyjności takich klasyfikacji. Dokonano tego, w celu uszeregowania poszczególnych wykonawców i płyt, na podstawie danych zaczerpniętych z portalu „allmusic.com”.

Płyty odtwarzane w „Katalogu” w przeważającej większości reprezentowały twórców rockowych, a w tych ramach nurt określany terminem „rock klasyczny” (classic rock)[6]. W większości były to płyty określane obecnie jako „rock albumowy”, czyli takie w których ważniejszy był przekaz całości płyty niż najbardziej nawet udane pojedyncze nagrania.

Z kolei w ramach rocka klasycznego czy albumowego dominowały płyty w stylu progresywego rocka[7] i pokrewnego z nim art rocka. Na 33 wykonawców udostępnionych w audycji styl prog rocka w czystej postaci reprezentowało 7 wykonawców i aż 11 z 14 odtwarzanych tutaj pojedynczych płyt (szerzej o tym poniżej).

Należy jednak zwrócić uwagę, że część płyt wykonawców należących do innych stylów rocka, w pewnych okresach czasu, także reprezentowała styl progresywny, np. album „Salisbury” zespołu URIAH HEEP, czy album „Argus” zespołu WISHBONE ASH.

Pojedyncze płyty prezentowane w audycji najczęściej uzupełniały udostępnione wcześniej dyskografie poszczególnych wykonawców, np. przy okazji prezentacji dorobku THE DOORS zaprezentowano też solową płytę JIMA MORRISONA „An American Prayer”, a przy okazji dyskografii KING CRIMSON m.in. album „McDonald And Giles” IANA Mc DONALDA i MICHAELA GILESA.

Niekiedy płyty te prezentowano bez związku z bazowymi dyskografiami, tak było m.in. w wypadku JEFFA BECKA i albumu „Blow By Blow”, grupy GENTLE GIANT i płyty „Three Friends” oraz włoskiego zespołu PREMIATA FORNERIA MARCONI i albumu „Photoes Of Ghosts”.

Styl progresywnego rocka (i pokrewny mu styl art rocka[8]) w całości reprezentowały następujące grupy: KING CRIMSON, EMERSON LAKE & PALMER, THE MOODY BLUES, QUEEN, JETHRO TULL, THE ALAN PARSONS PROJECT, SUPERTRAMP, CAMEL.

Styl hard rockowy[9] i pokrewny z nim styl heavy metal reprezentowały następujące zespoły: LED ZEPPELIN, DEEP PURPLE, BLACK SABBATH, BUDGIE, URIAH HEEP, WISHBONE ASH. Z kolei w tym wypadku nie można zapominać, że niektóre płyty zespołu QUEEN także reprezentowało nurt hard rocka. W tym stylu był też nagrany prezentowany w audycji album ROGERA GLOVERA.

Styl blues rocka[10] reprezentowali następujący wykonawcy: THE CREAM, FREE, TEN YEARS AFTER, JANIS JOPLIN, JIMI HENDRIX, J.J. CALE. Do tej listy należy dodać także niektóre płyty grup THE ROLLING STONES i JETHRO TULL, które w pewnych okresach czasu także nagrywały albumy blues-rockowe.

Styl określany rockiem psychodelicznym[11] wraz z pokrewnym mu acid rockiem reprezentował gównie zespół THE DOORS, ale albumy w tym stylu nagrywali także JIMI HENDRIX, THE CREAM, CAT STEVENS, BLOOD SWEAT & TEARS.

Styl glam rocka[12] reprezentował tutaj głównie DAVID BOWIE, przy czym niektóre z jego płyt przynależą do art rocka, hard rocka i rocka eksperymentalnego. W tym stylu niektóre płyty nagrywał także zespół QUEEN.

W audycji znaleźli się też reprezentanci innych stylów rocka: soft rocka[13] (CAT STEVENS i częściowo JJ CALE), jazz rocka[14] (STEELY DAN, BLOOD SWEAT & TEARS), nowej fali[15] (THE POLICE, FLASH AND THE PAN) i country rocka[16] (THE EAGLES).

Patrząc na powyższy podział musimy mieć świadomość, że ma on jedynie znaczenie umowne, gdyż jednoznaczne przyporządkowanie wykonawców do określonych stylów nie jest często możliwe, gdyż np. THE ALLAN PARSONS PROJECT w równym stopniu należał do progresywnego rocka jak i do soft rocka, a JIMI HENDRIX reprezentujący blues rocka przynależał także do stylu psychodelicznego rocka, acid rocka hard rocka i soul rocka

Przykłady można tutaj zresztą mnożyć, bo np. jak w ogóle porównać wyrafinowanie KING CRIMSON z banalnością THE MOODY BLUES, a przecież obaj ci wykonawcy przynależą do progresywnego rocka (w wypadku Moodies bardziej uzasadniony jest w tym wypadku termin art rock czy symfoniczny rock). Z kolei jazz rock grany przez STEELY DAN ma więcej wspólnego z wyrafinowanym popem czy soft rockiem niż z rzeczywistym jazz rokiem w wykonaniu MAHAVISHNU ORCHESTRA.

Najczęściej jednokrotnie prezentowano dorobek danego artysty, wyjątkiem był tutaj JIMI HENDRIX, którego pełną dyskografię zaprezentowano w audycji dwukrotnie w 1982 i 1987 roku. Za pierwszym razem były to tylko 12 płyt, a za drugim razem już 14 albumów.

Podsumowując ten wątek trzeba powiedzieć, że pod względem repertuaru G. Wasowski trafnie dobierał wykonawców do audycji. Najczęściej były to już wówczas uznane czołowe gwiazdy rocka, np. LED ZEPPELIN, czy THE CREAM. Niekiedy jednak jego wybory były kontrowersyjne (jeżeli nie błędne), np. prezentacja dyskografii GILBERTA O’SULLIVANA, moim zdaniem przeciętnego, ale wówczas popularnego, a obecnie zapomnianego przedstawiciela soft rocka. Poświęcono mu uwagę kosztem innych bardziej znaczących wykonawców (patrz uwagi poniżej).

Przypuszczalnie w doborze wykonawców Wasowski wspomagał się – podobnie jak inni dziennikarzy muzyczni tego czasu w PRL - brytyjską prasą muzyczną. Wśród polskich dziennikarzy szczególnie popularny był i najbardziej dostępny był tygodnik „New Musical Express”. Piotr Kaczkowski tak wspomina swój pierwszy kontakt z tą gazetą w latach 60.:

„…Kiedyś [Witold Pograniczny] przyniósł gazetę „New Musical Express”. Gdy później nam ją pożyczył, chyba przeczytaliśmy każde słowo dziesięć razy”[17].

Nie można wykluczyć, że w trakcie swej edukacji muzycznej poprzedzającej emisję audycji G. Wasowski korzystał także z innych czasopism, np. brytyjskiego tygodnika „Melody Maker” a także amerykańskiego tygodnika „Billboard” oraz dwutygodnika „Rolling Stone”.

Przypisy:

[1] Płyt było więcej niż wydawnictw, o czym poniżej, gdyż jeżeli były to wydawnictwa podwójne to liczono je jako dwie płyty.
[2] EP – to Extended Play(poszerzone nagranie), czyli singiel o wielkości 7 cali (17.5 cm) przeznaczony do odtwarzania z prędkością 45 obr./na min.
[3] Z powodu możliwości wystąpienia pomyłki, dla bezpieczeństwa można przyjąć że było to ok. 351 audycji.
[4] Obliczenia własne na podstawię dostępnych danych. Przyjęto przynależność określonej płyty do danej dekady na podstawie daty jej wydania, a nie nagrania. Uwzględniono też nagrania płyt granych w audycji bez związku z dyskografią, a także nagrania pojedyncze (dotyczyło to utworów zespołów PROCOL HARUM i PINK FLOYD.
[5] Szczegóły w aneksie na końcu tego opracowania. Hendrixa zaprezentowano w audycji dwukrotnie, ale dla celów tej statystyki ujęto go tylko raz.
[6] Przez „classic rock” rozumie się tutaj określenie jakie pojawiło się w Stanach Zjednoczonych ok. 1980 r. charakteryzujące muzykę rockową na potrzeby radia. Termin ten wywodzi się z tzw. AOR (Album Orientet Rock) czyli muzyki z albumów zorientowanych na rocka. W pierwotnym kontekście przez classic rock, rozumiano muzykę od końca lat 60. do 1980 r., w tym takie style jak: hard rock, blues rock oraz rocka arenowego spopularyzowanego w latach 70. Obecnie przez ten termin, w szerszym kontekście, rozumie się największe przeboje i najsłynniejsze albumy uznanych twórców rockowych od lat 60. do końca lat 90. XX w.
[7] Przez termin „rock progresywny” (progressive rock) rozumie się tutaj styl muzyki rockowej charakteryzujący się dłuższymi utworami o skomplikowanej konstrukcji muzycznej, z dużą ilością fragmentów instrumentalnych i wykorzystywaniem w nagraniach instrumentów klawiszowych, silnymi wpływami muzyki klasycznej, filozoficznymi tekstami i wirtuozowskim wykonaniem. Albumy z tego gatunku mają często charakter programowy i stanowią muzyczno słowne całości. Sam rock progresywny wyrósł z zaadaptowania wybranych twórców europejskiej muzyki klasycznej na potrzeby muzyki rockowej przez niektórych twórców rockowych, a także wynikał z doświadczeń improwizacyjnych rocka psychodelicznego końca lat 60.
[8] Styl zwany art rockiem jest określeniem dość nieprecyzyjnym – jak zresztą wiele innych rzeczy w klasyfikacji muzyki rockowej – i rozumie się przez niego tę część progresywnego rocka, która charakteryzuje się bardziej piosenkowym charakterem i nawiązywaniem w brzemieniu do klasycznego hard rocka. Jednak od tego ostatniego różni się szerokim wykorzystaniem instrumentów klawiszowych i smyczkowych, a także wykorzystaniem skomplikowanych schematów rytmicznych i harmonicznych).
[9] Hard rock, tosty muzyki rockowej powstały w końcu lat 60. wywodzący się z bluesa i z rock-and-rolla. Typowe brzmienie hard rockowe charakteryzuje się ciężką grą sekcji rytmicznej (perkusja i gitara basowa), ostrą grą gitar elektrycznych (najczęściej przesterowanych) i surowym wokalem. W latach 80. z tego stylu wyłonił się nowy gatunek - heavy metal, w którym zerwano z bluesowymi korzeniami i jeszcze bardziej wyostrzono brzmienie.
[10] Blues rock, to styl w muzyce rockowej powstały z połączenia elementów bluesa i rocka (często nazywano go też „białym bluesem”). Muzycznie opierał się na połączeniu 12 taktowej struktury bluesa wraz z jego improwizacją z witalnością przesterowanych gitar rockowych. Styl ten narodził się w pierwszej połowie lat 60. w Wielkiej Brytanii (John Mayall) i Stanach Zjednoczonych (Paul Butterfield). Największą popularnością cieszył się w drugiej połowie lat 60.
[11] Rock psychodeliczny (psychedelic rock), to styl muzyczny wywodzący się z ruchu hippisowskiego będący głównym środekiem artystycznego wyrazu ideologii "Dzieci kwiatów". Ruch ten powstał jednocześnie w połowie lat 60 XX w. w Stanach Zjednoczonych i Europie. Jego nazwa pochodziła od tzw. psychodelików, czyli substancji odurzających za pomocą których starano się osiągnąć stan odmiennej świadomości. Rock psychodeliczny przyczynił się do powstania nowych stylów muzycznych, m.in. hard rocka i rocka progresywnego.
Pod względem muzycznym łączył tradycyjnego rock and rolla i bluesa z muzyką indyjską, jazzem i muzyką elektroniczna, by w końcu dotrzeć do brzmień awangardowych.
[12] Nazwa glam rock pochodzi od angielskiego słowa glamour oznaczającego przepych, za pomocą którego artyści chcieli oczarować publiczność na koncertach. Za początek tego stylu uważa się wydanie płyty Davida Bowie „The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars” w dniu 6 VI 1972 r.
[13] Soft rock to styl muzyki rockowej charakteryzujący się łagodnym popowym brzmieniem i wykorzystywaniem fortepianu jako instrumentu.
[14] Jazz-rock to styl muzyki rockowej łączący ostre rockowe brzmienie z wirtuozerią, improwizacją i tradycyjnymi dętymi instrumentami jazzu, ale także z nowoczesnymi instrumentami elektronicznymi. Styl ten był najbardziej popularny w latach 70.
[15] Nowa fala (new wave), to nazwa całej grupy stylów muzycznych powstałych po okresie punk rocka i dominujących w muzyce na przełomie lat 70. i 80. Z biegiem czasu w ramach tego stylu wyróżniono wykonawców grających bardziej popowo (właściwa nowa fala) i bardziej surowo (post punk). Z nowej fali wyłoniły się następnie style: synth pop i new romantic.
[16] Country rock to styl muzyczny łączący elementy muzyki contry z brzmieniem rockowym (użycie gitar elektrycznych i instrumentów klawiszowych). Był to styl popularny w latach 60. i 70.
[17] P. KACZKOWSKI, Przy mikrofonie, Kraków, 2005, s. 13-14.?

Na foto kolaż wybranych płyt prezentowanych w audycji.

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Opis audycji „Katalog Nagrań” 1980-1987 - część 3

Formuła audycji

Pomysłodawcą audycji był Grzegorz Wasowski (skrócony życiorys na końcu), który w 1980 r. uzyskał zgodę na jej zorganizowanie. Osobiście też dobierał jej repertuar, a także go opracowywał, ale zapowiadali ją spikerzy dyżurni prowadzący program w danym dniu. Stąd na zakończenie audycji zawsze padała formułka, że „audycję przygotował Grzegorz Wasowski”[1]. Słowa tej formułki dźwięczą mi w uszach dosłownie do chwili obecnej.

Formalnym powodem niedopuszczania Grzegorza Wasowskiego do występowania na antenie radiowej było nie posiadanie przez niego tzw. karty mikrofonowej uprawniającej go do prowadzenia audycji na żywo. W jego wypadku łatwo można było uzasadnić odmowę jej wydania, gdyż dziennikarz ten miał lekką wadę wymowy, co wówczas formalnie dyskwalifikowało go jako spikera prowadzącego własną audycję[2].

Faktycznym powodem były jednak względy cenzuralne władz obawiających się jego ewentualnych niekontrolowanych wypowiedzi na tematy polityczne zwłaszcza, że w 1980 r. był on organizatorem NSZZ „Solidarność” w Trójce[3]. Było to działanie typowo prewencyjne, gdyż nie prowadził on w tym czasie szerszej działalności politycznej (jawnej czy ukrytej).

Formuła audycji opierała się na prezentacji pełnych dyskografii czołowych wykonawców muzyki rockowej lat 60 i 70. a więc absolutnej klasyki tego gatunku. Wyjątkiem były tutaj dwie pierwsze serie audycji, w których nadano dyskografie gwiazd muzyki pop lat 70.: szwedzkiego zespołu ABBA i irlandzko-brytyjskiego kompozytora i wykonawcy GILBERTA O’SULLIVANA.

W tym czasie był to nowatorski pomysł, gdyż choć w Polskim Radio prezentowano płyty w całości już od końca lat 60., co wprowadził w swych audycjach Piotr Kaczkowski, to jednak nikt wcześniej nie zrealizował tego pomysłu z taką konsekwencją jak Grzegorz Wasowski.

Przyjęcie zasady prezentacji po kolei wszystkich płyt danego wykonawcy, spotkało się z bardzo życzliwym przyjęciem radiosłuchaczy. Popularność audycji wynikała więc z tego, że wyszła ona naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu, gdyż jak wcześniej wspomniano, w Polsce nie było wówczas należytego dostępu do zachodnich płyt z muzyką młodzieżową[4].

Tym bardziej należy więc pochwalić założenia programowe tej audycji przewidujące darmową prezentację w radio dyskografii wybranych wykonawców.

Początek emisji audycji w latach 1980-1981 przypadł na czas przełomu politycznego w Polsce. Był to czas masowego wystąpienia społeczeństwa przeciwko nieudolności rządów komunistycznych i księżycowej gospodarce wpędzającej większość społeczeństwa w biedę.

Zawirowaniom politycznym towarzyszyło pewne poluzowanie cenzury, co na pewno wpłynęło także na dopuszczenie do szerszego niż dotychczas dostępu w polskich mediach do kultury zachodniej. Zgoda władz na emisję audycji „Katalog Nagrań” była jednym z przejawów tego dopuszczenia.

W tamtym czasie nie było to takie oczywiste, gdyż jeszcze w latach 70. rzekomo liberalna ekipa Edwarda Gierka stanowczo dążyła do ograniczenia wpływu zachodniej muzyki na młodzież w kraju. Władze uważały bowiem, że deprawuje ona młodzież i odciąga ją od ideałów socjalizmu[5].

Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce w grudniu 1981 r. wydawało się, że audycja nie zostanie już przywrócona na antenę. Stało się inaczej, gdyż władze wojskowe rządzące wówczas w kraju uznały muzykę rockową, za swoisty „wentyl bezpieczeństwa”, stąd pozwalały na organizowanie koncertów i emisję audycji radiowych z tego rodzaju muzyka w większym zakresie niż to miało miejsce w teoretycznie liberalnych latach 70.

Począwszy od wprowadzenia stanu wojennego doszło do dalszego ograniczenia dostępu Polaków do zachodnich dóbr kultury. Przejawiało się to skokowym wzrostem cen płyt winylowych, zwłaszcza tych importowanych ze strefy dewizowej. W takich okolicznościach przywrócona do życia w kwietniu 1982 r. audycja „Katalog Nagrań” była jednym z nielicznych źródeł dostępu do zachodniej muzyki młodzieżowej, zwłaszcza tej mniej komercyjnej.

W tym miejscu warto podkreślić, że w 1982 r. za przeciętna płacę[6] w Polsce można było kupić zaledwie jedną nową zachodnią płytę analogową z najnowszym repertuarem.

Biorąc pod uwagę te okoliczności tym bardziej trzeba docenić pomysł tej audycji i konsekwencję w jego realizacji. Dzięki niej tysiące młodych ludzi w Polsce mogło zapoznać się ze swoimi ulubionymi wykonawcami, a zarazem zaznać tej samej radości z obcowania z muzyką jaka mieli melomani na Zachodzie dzięki nieskrępowanemu dostępowi do muzyki na płytach i kasetach.

Dzięki tej audycji nie jeden obecnych fanów rocka po raz pierwszy mógł nagrać sobie na magnetofonie w dobrej jakości, choć tylko w wersji monofonicznej, swoje ulubione płyty lub takie z albumów które były nieosiągalne lub trudno dostępne także dla handlarzy muzyką na bazarach w PRL

Jednak to co było najwartościowsze w tej audycji, to systematyczność, a więc możliwość zapoznania się nie tylko z tymi najpopularniejszymi płytami, ale także takimi, które były mniej udane a zarazem mniej popularne, a często wcale nie mniej wartościowe niż płyty powszechnie uznane.

Formuła audycji była więc bardzo prosta, a zarazem użyteczna. Choć więc w sumie audycja nie szokowała jakimś szczególnym nowatorstwem była pod względem regularności prezentacji całych dyskografii nową jakością w Polskim Radio.

Sam twórca, czyli Grzegorz Wasowski tak wspomina tę audycję:

„Przygotowywałem wiele audycji muzycznych, ale szczególnie ciepło wspominam cotygodniowy „Katalog Nagrań”, którego formuła polegała na prezentowaniu wszystkich nagrań danego wykonawcy – wydaje mi się, że wcześniej nikt tej formuły nie stosował (zacząłem od moich ukochanych Beatlesów[7], potem było jeszcze wielu innych, a kiedy 13 grudnia 1981 roku przerwał cykl, to powróciwszy po czterech miesiącach do pracy, kontynuowałem go od miejsca, w którym został przerwany, co spotkało się z ogromną aprobatą słuchaczy). Szkoda jedynie, iż nie udało mi się przeforsować tytułu „Tylko dla kolekcjonerów”, ale nie wiedzieć czemu, słowo „kolekcjoner” miało wydźwięk nieprzyjemnie kapitalistyczny i dlatego musiałem ukontentować się <<katalogiem>>”[8].

W przeciwieństwie do kilku innych audycji muzycznych Polskiego Radia, np. „Minimaxu”, „Katalog” nie miał własnego sygnału dźwiękowego, czyli tzw. dżingla. Z tego powodu nawet w epoce był mniej kojarzony jako indywidualna audycja muzyczna przez przeciętnego słuchacza. Był to jeden z powodów jej dość słabego utrwalenia w pamięci słuchaczy.

Drugim takim powodem była nieznajomość głosu jej autora, przez co audycja brzmiała trochę automatycznie. Utrudniało to słuchaczom identyfikację z prowadzącym, a tym samym zapamiętanie audycji.

Źródła nagrań

Z powodu braku archiwaliów nie mogę z całą pewnością powiedzieć, skąd pochodziły prezentowane w audycji płyty. Analiza dostępnych danych pozwala przypuszczać, że większość płyt udostępnionych w audycji należała do prywatnej kolekcji Grzegorza Wasowskiego.

Przypuszczalnie brakujące płyty były przez niego wypożyczane na potrzeby audycji od innych osób lub instytucji. Jak już wspomniano, korzystanie z prywatnych kolekcji płytowych do prezentacji muzyki na antenie było powszechną praktyką stosowaną wówczas w Polskim Radio.

Wiele wskazuje na to, że kupowanie i gromadzenie drogich płyt przez G. Wasowskiego było jednym z powodów jego rozwodu z Moniką Olejnik w drugiej połowie lat 80.[9]. Ja pamiętam tę sprawę tak, że podczas rozprawy rozwodowej, której migawkę wyemitowano w jednym z dzienników TVP, na pytanie sędziego: „po co kupował wiele drogich płyt gramofonowych?” - Grzegorz Wasowski odpowiedział, że nabywał je, bo „były mu potrzebne do pracy zawodowej”.

Zabawne jest to, że była to prawda i fałsz jednocześnie, gdyż faktycznie do realizacji tej audycji Wasowski potrzebował tych wszystkich płyt, więc je kupował, ale także fałsz, gdyż gromadził te płyty także dla własnej przyjemności. Podobnie postępowali także inni redaktorzy muzyczni zatrudnienie wówczas w Polskim Radio.

Środki G. Wasowskiego musiały być jednak ograniczone, skoro w prezentowanych dyskografiach brakowało niekiedy ważnych płyt, a także samych wykonawców (o tym szerzej w jednym z dalszych akapitów).

Jest też wielce prawdopodobne, że część płyt przedstawianych następnie w audycji autor pozyskał drogą wypożyczenia od osób trzecich – w tym czasie w podobny sposób nagrania zdobywali także inni dziennikarze Polskiego Radia. Przykładowo Wojciech Mann na potrzeby audycji o muzyce krajów południowoamerykańskich wypożyczał płyty z potrzebnym repertuarem z ambasad wspomnianych krajów w Warszawie[10].

Z dziejów płyty winylowej

Pierwotnym i podstawowym nośnikiem dźwięku do tej audycji była oczywiście tradycyjna płyta gramofonowa, czyli popularny winyl. Był to krążek z tworzywa z zapisanym spiralnie (dośrodkowo) nagraniem. Analogowy sygnał dźwiękowy zapisany był metodą elektromechaniczną, a odtwarzano go za pośrednictwem gramofonu analogowego. Z tego powodu płytę tę nazywa się też analogową.

Na przełomie lat 70./80. wszystkie płyty winylowe miały już tzw. stereofoniczny zapis mieszany, polegający na tym, że płyty nagrywane były metodą kombinacji zapisu wgłębnego i poprzecznego w jednym rowku co dawało dwa niezależne przebiegi dźwiękowe.

U progu lat 80. XX w. wszystkie typowe płyty gramofonowe, to płyty stereofoniczne wykonane z polichlorku winylu i polioctanu winylu z dodatkiem stabilizatorów i barwników. Od rodzaju tworzywa nazywano je płytami winylowymi, lub czarnymi, od najczęstszego rodzaju barwnika. Typowy winyl zwany longplayem (LP) miał 30 cm średnicy i odtwarzany był z prędkością 33 1/3 obr./min przy zakresie zapisywanych częstotliwości od 20 do 20.000 Hz.

Istniały też małe płyty winylowe zwane singlami (przez P. Kaczkowskiego uporczywie nazywane dwójkami) o średnicy 25 cm. Do ich zamocowania w gramofonie najczęściej potrzebny był specjalny plastikowy pierścień z otworem o średnicy 38,5 mm. Odtwarzano je z prędkością 45 obr./min.

Niektóre z prezentowanych w audycji płyt nagrano w upowszechniającej się od 1975 r. technice „direct-cut-disc” („płyta nacinana bezpośrednio”), oznaczającej technologię bezpośredniego nacinania rowków na płycie z pominięciem magnetofonów (w celu eliminacji szumów). Były to też płyty grubsze niż standardowe, w celu lepszej stabilizacji podczas odtwarzania na talerzu gramofonu.

Jeszcze większą innowacją były wprowadzone na rynek w 1979 r. się płyty z nadrukiem „digital recording” („nagranie cyfrowe”). Nagrywano je za pośrednictwem magnetofonów cyfrowych z przetwornikami analogowo-cyfrowymi (ADC – analog digital converter). W 1980 r. uzupełniono to technologię DMM (direct metal mastering), polegającą na stosowaniu miedzianych oryginałów płyt zamiast matryc lakierowanych.

Wydaje się jednak, że tego rodzaju płyt prawie nie było w naszej audycji, gdyż były one bardzo drogie i trudno dostępne. Przypuszczalnie w tej technice były nagrane jedynie niektóre z płyt zespołu THE POLICE prezentowanych w audycji.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że wszystkie te nowinki techniczne nie miały większego znaczenia, skoro w ostatecznym rozrachunku płyty te nadawano później z taśmy. Jednak takie ulepszone płyty przegrane na taśmę lepiej brzmiały niż iż odpowiedniki wykonane w starej technice. W tym kontekście największym mankamentem była monofoniczna technika emisji audycji.

Na zakończenie tego wątku trzeba też wskazać na pewien mankament płyt winylowych, a mianowicie pojawiające się co pewien czas trzaski, nawet na fabrycznie nowych krążkach. Przy przegrywaniu na magnetofon nadal były one słyszalne, stąd występowały także podczas prezentacji w tej audycji. Wielu ludzi do dzisiaj pamięta te trzaski, słyszalne zwłaszcza w cichszych fragmentach muzyki.

Przypisy:

[1] Pamiętam to z autopsji, gdy w młodości słuchałem tej audycji. Zawsze wówczas zastanawiałem się na dwiema kwestiami: kim jest ten Grzegorz Wasowski? i skąd ma te wszystkie płyty, jakie prezentuje w tej audycji?
[2] Na wadę wymowy Wasowskiego wskazywał kiedyś m.in. anonimowy wpis w Internecie. To oczywiście nie była wada uniemożliwiająca mówienie do mikrofonu, zwłaszcza, że podobną „mamrotającą” wadę ma też W. Mann, a jego nikt nie pozbawił możliwości występowania przed mikrofonem.
[3] To już był poważny zarzut, zwłaszcza w latach 1980-1981, czyli okresie przełomu politycznego w Polsce, ale dziwnym trafem Wasowski przeżył weryfikację w Trójce w stanie wojennym i nadal pracował w PR i przygotowywał audycję „Katalog Nagrań”.
[4] Problem ten opisano szerzej we wcześniejszym rozdziale.
[5] Z tego powodu na początku dekady lat 70. ekipa E. Gierka, rzekomo otwarta na Zachód, nakazała zdjęcie z anteny radiowej audycji z muzyką młodzieżową. Dopiero fala wielkiego niezadowolenia wśród młodszej części społeczeństwa sprawiła, że władze wycofały się z tego pomysłu. Dla zachowania twarzy część audycji wówczas wycofano z ramówki, np. „Fonomax” a inne powróciły pod zmienionymi tytułami, np. „Mój Magnetofon” W. Pogranicznego stał się „Kiermaszem Płyt”.
[6] W 1982 r. było to miesięcznie 11.631 zł, czyli ok. 30 dolarów wg kursu czarnorynkowego. Dolar na czarnym rynku kosztował wówczas ok. 400 złotych (oficjalny kurs dolara wynosił 86 zł). W tym czasie pół litra krajowej wódki w Peweksie kosztowało wówczas 65-85 centów, a pierwsza lepsza płyta zachodnia ok. 10 dolarów.
Przy tej okazji trzeba wskazać, że brakom towarów, czyli załamaniu równowagi rynkowej, miały przeciwdziałać podwyżki cen urzędowych. Zaczęły się dwa miesiące po wprowadzeniu stanu wojennego i trwały przez całe lata 80. W 1982 roku ceny wzrosły o 101 procent, w następnych latach zwiększały się rocznie o 15 - 25 procent.
[7] W tym miejscu G. Wasowski się raczej pomylił, gdyż na chwilę obecną z całą pewnością można powiedzieć, że dyskografia THE BETLES nie była w tej audycji nigdy prezentowana.
[8] E. WINNICKA, C. ŁAZARKIEWICZ, dz. cyt., s. 176.
[9] Obecnie trudno to udowodnić źródłowo, ale pamiętam tę migawkę w jednym z dzienników TVP emitowanych każdego dnia podczas której poinformowano, że rozeszła się para znanych dziennikarzy radiowych, czemu towarzyszyła migawka z sali sądowej. W migawce tej nie pokazywano twarzy osób, ale słychać było wypowiedzi Wasowskiego i Olejnik.
[10] W. MANN, dz. cyt., s. 92.

Foto z portalu Pixabay

wtorek, 4 grudnia 2018

Opis audycji „Katalog Nagrań” 1980-1987 - część 2

Dni i godziny emisji „Katalogu Nagrań”

W okresie swego istnienia audycja „Katalog Nagrań” emitowana była raz w tygodniu. Początkowo nadawano ją w piątki o godz. 20.40, ale po przerwie spowodowanej „stanem wojennym” rozpoczął się okres dość częstego przesuwania dnia i godziny nadawania audycji.

Z dniem 7 IV 1982 r. zaczęto ją nadawać w środy o godz. 20.00, ale już 6 IV 1983 przesunięto jej nadawanie na godz. 21.00. W następnym okresie audycję często przenoszono pomiędzy poniedziałkiem i środą, by ostatecznie od 6 II 1984 r. emitować ją w poniedziałek o godz. 20.00. Począwszy od 10 X 1986 r. audycję zaczęto nadawać w poniedziałek w dwóch częściach ok. godz. 17.05 i 18.30 i w takim układzie dożyła ona swych dni[1].

Zgodnie z przydzielonym czasem antenowym, audycja ta trwała ok. 40 minut. Czas ten był stanowczo za krótki, stąd w wypadku prezentacji niektórych z dłuższych płyt musiały one być dzielone pomiędzy dwie audycje. W praktyce wyglądało to tak, że utwory jakie nie mieściły się w danym odcinku były przesuwane do następnego programu. Były też sytuacje odwrotne, w wypadku krótszych płyt pozostawała pewna ilość czasu, która pożytkowano na odtwarzanie w audycji fragmentu kolejnej płyty a akurat granej dyskografii. Taka praktyka zaburzała naturalną spoistość poszczególnych albumów pomyślanych często jako całości.

Prowadziło to do sytuacji, w której nie zawsze było wiadomo, jaka płyta jest w danej audycji prezentowana i w jakim dokładnie fragmencie, gdyż zdarzało się, że remanenty z poprzedniego odcinka przeciągały się niekiedy prawie do połowy kolejnego programu.

Poszczególne dyskografie udostępniane w audycji urywały się wraz zakończeniem danego cyklu dyskograficznego i najczęściej nie były one już uzupełniane o albumy wydane w latach 80. (o tym szerzej w dalszej części opisu). Dość częstą praktyką było też prezentowanie na zakończenie jakiejś dyskografii fragmentu jakiejś płyty powiązanej z resztą wcześniejszych nagrań (najczęściej słabszej z dyskografii lub solowej lidera), której następnie już nigdy nie dokańczano.

Z zbiegiem czasu i powstaniem innych audycji prezentujących systematycznie całe dyskografie muzyczne np. „Klubu Stereo”, znaczenie i słuchalność „Katalogu” systematycznie spadała. To było najpewniej główną przyczyną jego likwidacji w 1987 roku.

Przypuszczalnie audycją znudził się także sam G. Wasowski tęskniący za audycją radiową z prawdziwego zdarzenia. Z pewnością wiele uwagi wymagał od niego satyryczny program „Nie tylko dla Orłów” istniejący od 1986 r.[2], którego był współtwórcą. Przypuszczalnie jego realizacja była dość pracochłonna co zmusiło go do ograniczenia innych projektów w jakich uczestniczył, w tym „Katalogu Nagrań”.

Oczywiście, w tym czasie nikt nie zastanawiał się nad tym, czy prezentacja radiu całych płyt jest zgodna z prawem. Władze PRL nie podpisały bowiem istniejących wówczas konwencji o prawie autorskim, stąd nie stosowano u nas zobowiązań prawnych wynikających z konieczności jego przestrzegania. Trzeba tutaj wskazać, że w tym czasie niektóre ówczesne kraje socjalistyczne miały w tym względzie bardziej restrykcyjne prawo. np. Węgry.

W efekcie tych uwarunkowań w Polskim Radio prezentowano zagraniczne płyty w całości, a instytucja ta nie płaciła za ich wykorzystywanie ani ich twórcom, ani wydawcom. W ten sposób „Katalog Nagrań”, podobnie jak wszystkie inne audycje muzyczne ówczesnego Polskiego Radia, był programem pirackim z punktu widzenia prawa autorskiego.

Jednak dzięki swemu istnieniu w tej formie audycja ta wychowała wielu obecnych melomanów i nabywców legalnej muzyki[3]. Był to fan spragniony, cierpliwy i w pewnym stopniu uczciwy – nagrywał z radia płyty nie będąc świadomym, że to nielegalne, a ponadto praktycznie nie miał innej możliwości nabycia płyt z muzyką z powodu ich niedostępności dla przeciętnego obywatela PRL.

Techniczne aspekty audycji

Przez pierwsze cztery lata swego istnienia „Katalog Nagrań” był nadawany wyłącznie w systemie monofonicznym. Dopiero począwszy od lipca 1984 r. audycję zaczęto nadawać w systemie stereofonicznym. Jednak emisja stereofoniczna nie objęła wówczas jeszcze całego kraju. W rejonie gdzie mieszkałem, a więc na pograniczu śląsko-czeskim, pierwsze próby emisji stereofonicznej Programu Trzeciego miały miejsce dopiero w połowie 1986 r. Podobna sytuacja była też najpewniej w innych, bardziej odległych od głównych nadajników rejonach kraju.

Z tego powodu etykietka audycji monofonicznej pozostała z nią, w moim odczuciu, do kresu jej istnienia. Przesył dźwięku z tej audycji w formie monofonicznej był więc największą jej wadą techniczną na co zwracali uwagę już ówcześni audiofile. Przykładowo taką osobą był mój nauczyciel historii w szkole średniej, który jako szczęśliwy posiadacz magnetofonu szpulowego „Aria” w ogóle nie nagrywał nagrań w wersji monofonicznej. Z tego powodu nie był zainteresowany audycją „Katalog Nagrań” pomimo zachęt z mojej strony.

Udostępniane w „Katalogu” nagrania pochodziły wyłącznie z tradycyjnych płyt winylowych. Zresztą podobnie było z większością audycji muzycznych Polskiego Radia z pierwszej połowy lat 80. W Polsce i Europie odtwarzacze i płyty CD na dobre zadomowiły się w audycjach radiowych dopiero w drugiej połowie lat. 80. Można jedynie przypuszczać, że część płyt nadanych w latach 1986-1987 mogła już pochodzić z wydań kompaktowych, ale z powodu ich wysokich cen, w wypadku tej audycji i możliwości finansowych jej twórcy, wydaje się to mało prawdopodobne[4].

Rodzaj nośnika nie miał jednak w tym wypadku większego znaczenia, gdyż audycję „Katalog Nagrań” nagrywano w całości na taśmie analogowej i dopiero z niej odtwarzano ją w godzinach emisji wraz zapowiedzią zawodowego lektora (spikera).

Audycje radiowe nagrane wcześniej na taśmie magnetofonowej nadawano masowo na Zachodzie Europy głównie w latach 50.-60. XX w. Począwszy od lat 70. preferowano już tam jednak prezentację muzyki granej na żywo bezpośrednio z płyt gramofonowych odtwarzanych w studio w czasie rzeczywistym.

W realiach radiowych w PRL przez długi czas prowadzenie audycji z na żywo przez dziennikarzy muzycznych nie było praktykowane ze względów technicznych (taśma) i cenzuralnych (cenzura formalna i nieformalna). Ale nawet wówczas gdy audycja prowadzona była na żywo, to i tak każdy dziennikarz miał przydzielonego mu realizatora nagrań, z którym w praktyce prowadził daną audycję.

Typową audycję muzyczną w tym okresie, a więc także „Katalog Nagrań” przygotowano w ten sposób, że najpierw jej autor sporządzał jej konspekt na piśmie, który po zatwierdzeniu przez cenzora i kierownika redakcji był dopuszczony do upublicznienia. Jednak mało który z dziennikarzy był dopuszczany do mikrofonu, gdyż wcześniej musiał mieć tzw. kartę mikrofonową uprawniającą do występowania na żywo podczas nadawania programu.

Romuald Jakubowski wspomina to tak:

„Aby zasiąść przed mikrofonem, trzeba było zdać egzamin na tzw. kartę mikrofonową, która to umożliwiała. Były różne rodzaje kart, które uprawniały do występowania przed mikrofonem. Najważniejsza była karta z symbolem „S”. Dzięki takiej karcie, dziennikarz miał nieograniczony dostęp do anteny, mógł prowadzić audycje na żywo, czytać wiadomości itp.”[5].

W związku z tym, że mało kto miał taką kartę zatwierdzone audycje realizowane były wcześniej i nagrywane na taśmach, a następnie odtwarzane w eterze. Wielką rolę w przygotowaniu tych taśm, mieli wspomniani już realizatorzy nagrań (reżyserzy nagrań). Ich rola była znacząca także podczas emisji audycji na żywo, gdyż prowadzący nie puszczał muzyki sam, a jedynie podniesieniem ręki ze studia dawał znak realizatorowi w sąsiednim pomieszczeniu do włączenia przygotowanego wcześniej nagrania.

A tak zadania realizatorów nagrań wspomina Romuald Jakubowski:

„Po drugiej stronie szyby zawsze siedział realizator, który był odpowiedzialny za jakość techniczną audycji”[6].

Z kolei Maciej Chmiel znacznie realizatorów nagrań w Trójce wspomina tak:

„Zawsze był realizator – realizatorka, jej asystentka, inspektorka oraz do 1989 cenzor […]. Ważna dla powodzenia audycji była współpraca z realizatorkami. Halina Głuszczak i Zofia Kruszewska [były – przypis DR] surowe i wymagające. Marek Dalba lubiący eksperymenty.[7]”

Nie wiem, kto dokładnie realizował z Wasowskim audycję „Katalog Nagrań”, ale przypuszczalnie była to jedna z wymienionych powyżej osób.

Jeszcze na początku lat 80. XX w. studia emisyjne Programu Trzeciego PR nie posiadały profesjonalnych gramofonów do odtwarzania muzyki. Taki gramofon został zakupiony do Trójki dopiero w kwietniu 1982 r. z inicjatywy Piotra Kaczkowskiego na polecenie jej ówczesnego dyrektora tego programu Andrzeja Turskiego[8].

Z powodu braku danych nie można powiedzieć jakiej marki to był gramofon, ale na pewno było to urządzenie z napędem bezpośrednim umożliwiającym szybki start, np. jakiś model gramofonu Dual.

Cenzura w Polskim Radiu polegała na tym, że każdą audycję muzyczną musiano wcześniej przedłożyć do wglądu w postaci scenariusza, który sprawdzał i zatwierdzał kierownik redakcji i cenzor. Z powodu różnych incydentów, czyli różnicy pomiędzy zatwierdzoną zapowiedzią na piśmie, a faktycznym przebiegiem audycji, w latach 70. metodę tę ulepszono.

Ulepszenie to polegało na tym, że odtąd audycję się nagrywało w całości na taśmie, a więc prezentowaną płytę i zapowiedź, a dopiero później przedkładało do zatwierdzenia redaktorowi i cenzorowi. W ten sposób sprawdzano czy nie zawiera ona niepożądanych treści słownych i muzycznych. Dopiero po akceptacji taka taśma była odtwarzana publicznie jako audycja radiowa.

W okresie PRL występowały dwa rodzaje cenzury: formalna i nieformalna. Ta pierwsza wynikała z przepisów państwa komunistycznego, a druga z asekuranctwa i nadgorliwości poszczególnych osób.

Formalną cenzurę w Polskim Radio tak wspomina Krzysztof Szewczyk:

„My tak mówimy,: cenzura to, cenzura tamto, a przecież oficjalnie tego słowa się nie używało. Pokój, do którego się chodziło w radiu, żeby ocenzurować audycje, miał na drzwiach napis Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i widowisk. Ludzie, którzy tam pracowali, nie podpisywali się nazwiskami, tylko kryptonimami: F12, A54 i temu podobne.”

A Maria Szabłowska zauważa, że:

„Była też cenzura nieformalna. Cenzura kierowników, dyrektorów, cenzura Wydziału Kultury i Wydziału Propagandy KC PZPR”[9]

Tę nieformalną cenzurę tak wspomina Wojciech Mann:

„Ingerencje tych samozwańczych cenzorów, były chwilami jeszcze bardziej dotkliwe i głupie niż cenzorów instytucjonalnych. Na przykład przez długi czas obowiązywał zakaz nadawania nagrań amerykańskiej grupy Kiss. Powodem było to, że w logo Kiss ostatnie dwie litery wystylizowane były podobnie jak znak hitlerowskiej formacji SS”[10].

A tak tę pracę z realizatorami i cenzurę wspomina Marek Wiernik:

„Zawsze to była to praca z realizatorem. […]. Wcześniej audycje były nagrywane. Każda audycja musiała być napisana, a później przeczytana, ocenzurowana przez kierownika redakcji i dopuszczona do nagrania. Dopiero z czasem audycje były na żywo”[11].

W wypadku „Katalogu Nagrań” cenzura była tym istotniejsza, że audycję przygotowywał Grzegorz Wasowski uważany za osobę niepewną politycznie z powodu jego związków z NSZZ „Solidarność”. Ta kwestia sprawiła, że możliwość odtwarzania płyt bezpośrednio z gramofonu nie miała w wypadku tej audycji większego znaczenia, gdyż i tak nie było zgody na bezpośredni kontakt jej twórcy z mikrofonem radiowym.

W ten sposób audycja „Katalog Nagrań” była z biegiem czasu jedną z nielicznych już wówczas audycji muzycznych nadawanych w Polskim Radio wyłącznie z nagranej wcześniej taśmy, a na antenie przedstawiał ją spiker dyżurny.

Wszystkie audycje te nagrywano na profesjonalnych taśmach i magnetofonach szpulowych, a część z nich następnie archiwizowano.

Nie mogę pewnie powiedzieć jakiego rodzaju magnetofonów używano w tym czasie w Polskim Radio. Na pewno były to jednak specjalne magnetofony studyjne produkowane na potrzeby studiów nagraniowych i radiowych. W latach 50.-60. XX w. był to sprzęt produkowany w bratnich krajach socjalistycznych. W ramach RWPG produkcją profesjonalnych magnetofonów studyjnych zajmowała się węgierska firma Mechlabor.

Magnetofony Mechlabor np. model STM-610 znajdowały się wówczas na wyposażeniu rozgłośni regionalnych Polskiego Radia[12], więc należy przypuszczać, że co najmniej do połowy lat 70. XX w. znajdowały się także na wyposażeniu ówczesnej Trójki. Audycje muzyczne nagrywano na nich na taśmach z prędkością 38,10 cm/s, co dawało bardzo dobry odsłuch (w najlepszych domowych magnetofonach prędkość przesuwu taśmy wynosiła wówczas tylko 19,05 cm,).

W latach 70. XX w. zaczęto w kraju składać na potrzeby polskich mediów z niemieckich części profesjonalne studyjne magnetofony szpulowe marki Telefunken. Magnetofon ten posiadał parametry zbliżone do opisywanego powyżej urządzenia węgierskiego przy czym był nowocześniejszy pod względem elektronicznym i bardziej niezawodny mechanicznie. Był to też sprzęt wyposażony w najnowocześniejsze wówczas moduły do redukcji szumów i poprawy dynamiki.

Wydaje się że to właśnie na takim magnetofonie, Telefunken, przypuszczalnie na modelu MS-115A, montowano a następnie odtwarzano audycję „Katalog Nagrań”. Jako nośników najczęściej używano szpul z taśmami niemieckich firm AGFA lub BASF.

Po przewidzianym okresie użytkowania Polskie Radio taśmy te wycofywało z używania i sprzedawało na wolnym rynku. Jedną z osób, które nabywały takie taśmy na przełomie lat 60. i 70. XX w. był znany dziennikarz Wiesław Weiss, który wiele lat później tak to opisał:

„…na kupowane w archiwum Polskiego Radia na kilogramy, zużyte, bardzo grube, rżnące głowicę jak papier ścierny taśmy firmy AGFA – nagrywałem z radia muzykę z płyt…”[13].

A tak technikę nagrywania audycji radiowych na taśmie magnetofonowej wspomina Piotr Kaczkowski:

„Wszystkie audycje były nagrywane na taśmę i dopiero potem odtwarzane. ale świat wtedy też tak robił. Gdy w 1968 roku pojechałem do Londynu, to chciałem zobaczyć słynne Radio Luxembourg. Bo Radio Luxembourg było w Londynie, a nie w Luksemburgu. Mieściło się w trzech pokoikach, jak Trójka. Przychodzili tam wielcy ludzie i nagrywali swoje 15-minutowe i półgodzinne audycje. Taśmy były wysyłane kurierem do Luksemburga i stamtąd dopiero emitowane”[14].

Taśma była też podstawowym nośnikiem z jakiego korzystano wówczas w Polsce do słuchania muzyki. Było to typowe zjawisko dla biedniejszych rynków muzycznych, na których ludzi nie stać na zakup drogich gramofonów i płyt winylowych. Pokolenie taśmy i magnetofonów upowszechniło się w Polsce już w latach 70., ale dopiero w latach 80. przyjęło postać masową. Stało się to dzięki wprowadzeniu na rynek polski na przełomie lat 70. i 80. wielu kultowych już obecnie magnetofonów, głównie szpulowych, np. „Dama Pik”[15], „Aria”[16] ale i coraz szybciej zdobywających rynek magnetofonów kasetowych: np. słynny „tapeciak”[17] i „Finezja”[18].

Przypisy:

[1] Godziny emisji audycji podano za prasą codzienną z lat 1980-1987, w tym tygodnikiem „Antena”.
[2] Audycję tę emitowano w Programie Trzecim w latach 1986-1990. Obok G. Wasowskiego jego współautorami byli: Beata Michniewicz, Monika Olejnik, Alicja Resich-Modlińska, Jan Chojnacki, Marek Dalba, Jerzy Kordowicz, Wojciech Mann, Stanisław Plakwicz.
[3] Na znacznie audycji muzycznych Polskiego Radia dla popularyzacji i upowszechniania muzyki w okresie PRL wskazuje wielu autorów, m.in. P. ZIELIŃSKI, Scena rockowa w PRL. Historia, organizacja, znaczenie, Warszawa 2005, s. 119-120.
[4] Według danych z branżowego czasopisma „Billboard” z 26 IX 1992 r. w 1983 r. na świecie sprzedano tylko 350 tys. odtwarzaczy CD, w 1985 r. liczba ta wzrosła do 3 mln, a w 1991 r. do prawie 42 mln sztuk. Proporcjonalnie do tego wzrastała liczba płyt wydawanych na CD; w 1983 r. było to 0,4% rynku, w 1985 r. liczba ta wzrosła do 5,5%, a w 1991 r. do 55,6%.
[5] W. LIS, Decybelowy obszar radiowy, Poznań 2016, s. 108-109.
[6] Tamże, 132.
[7] Tamże, s. 146-147.
[8] W. WEISS, 33 x Trójka. Program Trzeci Polskiego Radia w 33 odsłonach, Poznań 2012, s. 89.
[9] M. SZABŁOWSKA, K. SZEWCZYK, Ludzkie gadanie. Życie, rock and roll i inne nałogi, Kraków 2013, s. 231, patrz też wspomnienia Grzegorza Brzozowicza w książce W. LIS, dz. cyt., s. 123.
[10] W. MANNA, dz. cyt. S. 93-94.
[11] M. LIS, dz. cyt., s. 132.
[12] Tego rodzaju magnetofony były np. na wyposażeniu rozgłośni regionalnej Polskiego Radia w Olsztynie.
[13] W. WEISS, Sztuka rebelii. Rozmowy ze świętymi i grzesznikami rocka, Warszawa 1997, s. 7-8.
[14] E. WINNICKA, C. ŁAZARKIEWICZ, Zapraszamy do Trójki, Warszawa 2012, s. 63.
[15] Chodzi o magnetofon produkowany przez państwowy koncern Unitra pod oznaczeniem M2403 SD „Dama Pik”.
[16] Była cała rodzina magnetofonów szpulowych „Aria”. Produkował je koncern UNITRA w Zakładach Radiowych im. Kasprzaka w Warszawie.
[17] „Tapeciakami” określano całą serię magnetofonów kasetowych produkowanych na przełomie lat 70. i 80. mających przedni panel wykonany z tworzywa oklejonego materiałem przypominającym tapetę imitującą drewno, stąd popularna nazwa „tapeciak”.
[18] Rodzina magnetofonów „Finezja” obejmowała 3 modele. Był to pierwszy polski masowo produkowany magnetofon kasetowy klasy hi-fi.

Foto pochodzi z zasobów Pixabay.

czwartek, 29 listopada 2018

Opis audycji „Katalog Nagrań” 1980-1987 - część 1


Co to jest „Katalog Nagrań”?

„Katalog Nagrań” to audycja muzyczna nadawana w Programie III Polskiego Radia[1] w okresie od 6 VI 1980 roku do 7 IX 1987 roku. W latach jego emisji, zwłaszcza u progu lat 80. był to bardzo popularny program radiowy szczególnie ceniony przez melomanów. Obecnie jest jedną z „wielkich zapomnianych” audycji muzycznych Polskiego Radia okresu PRL. Symptomatyczne jest to, że nawet jego twórca choć wymienia tę audycję wśród swoich największych dokonań, to jednak nie jest w stanie podać żadnych szczegółów z nią związanych, bo sam o nich zapomniał.

Wyjątkowa rola tej audycji polegała na tym, że udostępniano w niej nie tylko całe płyty, ale także całe dyskografie wybranych do prezentacji w niej wykonawców. Umożliwiało to ówczesnym fanom rocka w Polsce zapoznanie się z niedostępnym nigdzie indziej nagraniami.

Jest prawie pewne, że w wypadku niektórych lubianych w Polsce zespołów, np. walijskiego tria Budgie, nie byłaby to grupa w naszym kraju aż tak popularna, gdyby nie pełna prezentacja jej nagrań w opisywanej audycji. W przeciwieństwie do audycji Piotra Kaczkowskiego, który odkrył ten zespół dla Polaków i jako pierwszy zaprezentował jej pojedyncze płyty, w „Katalogu” zaprezentowano po kolei cały jej dorobek w kilku następujących po sobie audycjach.

Płyty gramofonowe i zachodnia muzyka
w polityce kulturalnej PRL

Jednak zrozumienie ogromnej roli tej audycji w popularyzacji zachodniej muzyki rockowej w PRL nie było możliwe bez nakreślenia sytuacji w polskiej branży fonograficznej i przemyśle rozrywkowym tego okresu.

W okresie całego PRL-u zachodnie płyty muzyczne były towarem trudno dostępnym z powodu ich wysokich cen w walutach obcych[2], braku wymienialności złotówki i związanego z tym chronicznego braku dewiz w kasie państwa. W stanie wojennym doszły do tego jeszcze sankcje ekonomiczne oraz izolacja kraju na arenie międzynarodowej.

W PRL na proponowanie zakupu zagranicznych dóbr kultury, w tym fonogramów (płyt i kaset), monopol miało państwo, które z powodu wspomnianego braku środków starało się maksymalnie ograniczyć takie działania. Dużą rolę odgrywała tutaj również ówczesna polityka kulturalna mająca na celu ograniczenie wpływu zachodniej kultury na obywateli kraju. Istotną kwestią była także chroniczna nieudolność krajowej administracji w zorganizowaniu produkcji i handlu fonogramami.

Na niepoważne traktowanie biznesu muzycznego w okresie PRL zwracał uwagę ówczesny reżimowy celebryta i dziennikarz jazzowy Roman Waschko pisząc:

„Muzykę rozrywkową, piosenkę, płyty, koncerty estradowe – wszystko to traktuje się u nas jakby z przymrużeniem oka, z lekceważeniem czy z mniejszym lub większym pobłażaniem. Zajmowanie się nimi uważane jest przez niektórych za zajęcie niegodne człowieka poważnego. Tymczasem jest to działalność bardziej gospodarcza niż artystyczna. Muzyka rozrywkowa to wielkie pieniądze”[3].

W praktyce płyty z zachodnią muzyką można było sprowadzić z krajów Zachodu, kupić za dewizy w sklepach sieci Pewex[4] lub na większych targowiskach. Wszystko to oczywiście za niewyobrażalne dla zwykłych ludzi pieniądze.

Przez cały okres istnienia audycji takie płyty nie tylko nadal były trudno dostępne i bardzo drogie. Wzrost ten jeszcze przyspieszył z powodu pogłębiającego się kryzysu gospodarczego w Polsce.

O ile w 1980 r. przeciętna zachodnia płyta z muzyką młodzieżową kosztowała w tym czasie ok. 15 dolarów przy zarobkach miesięcznych ok. 20-25 dolarów[5], to od końca 1981 r. relacje te uległy jeszcze pogorszeniu.

Nie przypadkowo więc posiadanie zachodnich płyt gramofonowych w tym czasie w Polsce, uważane było za wielki luksus, na który stać było bardzo niewielu Polaków.

Znany dziennikarz radiowy Wojciech Mann tak wspomina kwestię posiadania zachodnich płyt winylowych w okresie PRL:

„Nikt, kto nie żył w tamtych czasach, nie wie, ile trudu kosztowało zdobycie zachodniej płyty analogowej i jaką pozycję towarzyską takie trofea zapewniały”[6].

Potoczna opinia była taka, że jak Ktoś miał w tamtych czasach zachodnią nową płytę winylową z aktualną muzyką rockową uchodził za osobę bardzo zamożną i pożądaną towarzysko, bo wszyscy chcieli odegrać dzięki niej nieodstępną w inny sposób muzykę. Jak Ktoś miał takich płyt z dziesięć i więcej to uchodził za niebywałego tytana i lokalnego celebrytę, z którym wszyscy chcieli się przyjaźnić.

W czasach wczesnej młodości  nie znałem nikogo w moim otoczeniu, kto miał takie płyty. Dopiero w okresie 1980-1981 nawiązałem znajomość z kilkoma rówieśnikami którzy mieli po kilka zachodnich albumów winylowych.

Prawie wszystkie prezentowane w audycji płyty były nieosiągalne do zakupu w państwowym handlu, a także w sieci sklepów „Pewex”. Zakup wielu z nich był niemożliwy nawet na tzw. czarnym rynku czyli u handlarzy na bazarach[7].

Te ograniczenia w dostępie do zachodniej muzyki w Polsce okresu PRL nie były przypadkowe i wynikały nie tylko ze względów ekonomicznych ale też politycznych. Poprzez reglamentację dostępu do zachodniej muzyki władze starały się ograniczyć wpływ zachodniej kultury na młodzież w kraju. Kierownictwo partii komunistycznej uważało bowiem, że deprawuje ona młodzież i odciąga ją od ideałów socjalizmu.

Z tego powodu na początku dekady lat 70. ekipa Edwarda Gierka, rzekomo otwarta na Zachód, nakazała zdjęcie z anteny radiowej audycji z zachodnią muzyką młodzieżową. Dopiero fala wielkiego niezadowolenia wśród młodszej części radiosłuchaczy sprawiła, że władze wycofały się z tego pomysłu. Dla zachowania twarzy część audycji wówczas wycofano z ramówki, np. „Fonomax” a inne powróciły pod zmienionymi tytułami, np. „Mój Magnetofon” W. Pogranicznego stał się „Kiermaszem Płyt”[8].

Paradoksem stanu wojennego był to, że władze nieco zmieniły swój stosunek w kwestii dostępu do zachodniej i polskiej muzyki rockowej. Uznano bowiem, że wszelkie możliwe sposoby będą dobre, w tym dopuszczenie na rynek zachodniej muzyki, byleby tylko odciągnąć niezadowoloną z realiów życia w socjalizmie młodzież od polityki i jawnego występowania wobec zastanej rzeczywistości.

Nie było więc przypadku w tym, że to właśnie począwszy od 1982 r. w Polskim Radio powstało wiele nowych, kultowych obecnie, audycji muzycznych na czele z „Listą Przebojów Programu Trzeciego”, a także iż to właśnie wówczas miał miejsce niebywały rozkwit polskiego rocka. To właśnie wówczas powstał slogan „wentylu bezpieczeństwa” w polityce wobec młodych[9].

Zmiany te nie miały jednak większego znaczenia w ułatwieniu dostępu do zachodnich wykonawców muzyki młodzieżowej. W kraju nadal takich płyt nie produkowano, co w połączeniu z dewaluacją złotówki sprawiło, że cena zakupu oryginalnych wydań tych płyt na wolnym rynku jeszcze wzrosła.

W związku z tym że Polskie Radio nie posiadało własnych kolekcji płytowych już od lat 60. wymagano, aby twórca audycji muzycznej sam organizował sobie płyty do ich prezentacji na antenie. W ten sposób własne prywatne kolekcje płytowe stworzyli prawie wszyscy czołowi dziennikarze muzyczni pracujący w Polskim Radio, np. P. Kaczkowski, czy T. Beksiński[10].

Przykładowo Piotr Kaczkowski wspominał to tak:

„Jeżeli komuś czegoś brakowało w radiu, to dlatego, że mnie brakowało pieniędzy. Jeżeli stałem przed wyborem, czy kupić Watersa, Yes, Floydów czy XTC i Exploited, a miałem pieniądze tylko na trzy, to kupiłem pierwsze trzy”[11].

Chcąc przejąć kontrolę nad repertuarem muzycznym udostępnianym na antenie w 1985 r. władze chciały wprowadzić zasadę, że w eterze prezentowane będą tylko nagrania z oficjalnej taśmoteki tej instytucji zatwierdzonej przez specjalną komisję kwalifikacyjną. Jednak wobec zdecydowanego oporu środowiska dziennikarzy muzycznych pomysł ten nie został zrealizowany[12].

W tym kontekście można lepiej zrozumieć okoliczności w jakich w 1980 r. dopuszczono „Katalog” na antenę radiową, a także czemu nie zlikwidowano tej audycji po 1982 r. Ważnym motywem tego ostatniego były też osobiste i zawodowe koneksje jej twórcy, ale to tym przy okazji omówienia jego życiorysu.

Przypisy:

[1] Program III Polskiego Radia rozpoczął regularną emisję z dniem 1 IV 1962 r. Głównym celem powołania nowego programu radiowego było pozyskanie za jego pomocą młodego pokolenia Polaków zafascynowanych nową zachodnią muzyką młodzieżową, a tym samym odciągnięcie go od słuchania Radia Luksemburg.
[2] Obowiązujący w PRL pieniądz, czyli polski złoty był praktycznie niewymienialny na inne waluty, stąd państwo komunistyczne już u progu swego istnienia wprowadziło zakaz posiadania przez ludność innych niż złoty środków płatniczych. Gdy już częściowo go zniesiono, to wprowadzono zasadę obliczania wartości danej waluty po cenach urzędowych, znacznie zaniżonych do rzeczywistej wartości rynkowej.
[3] R. WASCHKO, Show Business, czyli kto kręci rozrywką, Warszawa 1994, s. 7.
[4] Pewex to skrótowa nazwa Przedsiębiorstwa Eksportu Wewnętrznego „Pewex” kierującego w PRL siecią sklepów w których sprzedawano towary sprowadzane z krajów zachodnich za waluty wymienialne. Sieć ta funkcjonowała od 1972 r. Szacuje się że w 1989 r. Pewex miał ok. 840 punktów sprzedaży.
[5] Chodzi o realny czarnorynkowy przelicznik ówczesnej płacy średniej PRL w dolarach to: w 1980 r. wynosiła ona ok. 6.000 zł miesięcznie (rocznie ok. 72 tys. zł), a w1981 r. wzrosła do ok. 7.600 zł (rocznie ok. 92 tys. zł).
[6] W. MANN, Rock Mann, czyli jak nie zostałem saksofonistą, Kraków 2010, s. 93.
[7] Bazary w PRL były namiastką wolnego rynku i oferowały wiele niedostępnych w oficjalnej sprzedaży towarów, ale ich cena była znacznie większa niż w oficjalnym handlu, stąd mało kogo było stać na ich zakup. Wybór płyt na bazarach był też bardzo ograniczony i koncentrował się głównie na nowościach płytowych i klasyce muzyki rozrywkowej. Z tego powodu nie było tutaj można dostać większości płyt pożądanych przez wyrafinowanych melomanów. Drugą z barier były ceny odpowiadające przelicznikom dolarowym, co automatycznie sprawiało, że płyty te nie były dostępne dla przeciętnego fana muzyki.
[8] P. KACZKOWSKI, Przy mikrofonie, Warszawa 2005, s. 10-11.
[9] P. ZIELIŃSKI, Scena rockowa w PRL. Historia, organizacja, znaczenie, Warszawa 2005, s. 153-154.
[10] Wszyscy ci prezenterzy radiowi wskazywali na to w swych wspomnieniach.
[11] B. BRZOZOWICZ, Resortowe dziecko Rock’n’Rolla, Warszawa 2016, s. 161.
[12] M. GRZEBAŁKOWSKA, Beksińscy. Portret podwójny, Kraków 2014, s. 308.

Foto pochodzi z zasobów Pixabay.

wtorek, 13 listopada 2018

O czym będzie ten blog?


 Ten blog będzie poświęcony moim wspomnieniom i opisowi (na ile to możliwe) dawnych audycji muzycznych Polskiego Radia. Będą to audycje wyłącznie z lat 1980-1991, kiedy słuchałem radia i tylko takie jakich ja słuchałem, a więc nie wszystkie.

Ulubione audycje radiowe mojej młodości

W dzisiejszym świecie radio jest tylko jednym z mediów i to tym mniej znaczącym. Przodująca rola radia zakończyła się wraz z upowszechnieniem telewizji po II wojnie światowej. Jednak przekaz informacji i kształtowanie gustów muzycznych jeszcze przez wiele dekad należał dalej do radiofonii.

Obecnie tradycyjna radiofonia jest już tylko niszą dla starszego pokolenia. Ze świadomości masowej wyparł ją Internet - tak jak wiele innych rzeczy. Dzisiejsza młodzież szuka muzyki w Internecie, a nie w radiu - nawet tym internetowym. Radiofonia na pewno przetrwa, ale lata swej najlepszej świetności ma już na pewno za sobą, a już na pewno kształtowanie gustów muzycznych całych pokoleń słuchaczy.

W czasach mojej młodości, a dokładniej w latach 1980-1991, Polskie Radio, było ważnym medium za pomocą którego poznawałem świat. Szczególnie bliskie były mi ówczesne audycje muzyczne. I choć namiętnie śledziłem każdy interesujący mnie program jaki wówczas nadawano w PR, to jednak słuchałem jakby nieco innych rzeczy niż inni ludzie z mojego pokolenia w tamtym czasie.

Przede wszystkim nigdy nie słuchałem uwielbianego przez wszystkich i szeroko opisywanego programu „Lista przebojów Programu 3”. A dokładniej rzecz biorąc śledziłem notowanie pierwszej listy, a przekonawszy się o co w niej chodzi, już nigdy potem nie włączyłem tego programu. Przyczyna była prosta, nie lubiłem prezentowanej tam muzyki, bo nie fascynuję się muzyką pop i przebojami. Nie słuchałem też uwielbianej przez wielu audycji „Romantycy muzyki rockowej” autorstwa Tomasza Beksińskiego. Uważałem, i nadal tak sądzę, że to plastikowa i błaha muzyka.

Jednak po latach gdy przeczytałem książki wspomnieniowe Marka Niedźwieckiego, twórcy Listy przebojów, to okazało się, że jego przeżycia i losy życiowe są mi bardzo bliskie. Z perspektywy czasu stwierdziłem też, że wiele wspólnego mam w postawie życiowej i upodobaniach ze Zdzisławem Beksińskim, malarzem i ojcem Tomasza, dziennikarza radiowego.

Gdy te kilka dekad temu słuchałem tych audycji muzycznych w PR, to od początku nurtowało mnie też znalezienie odpowiedzi na pytanie: skąd i w jaki sposób ówcześni dziennikarze muzyczni, w tym Grzegorz Wasowski, Piotr Kaczkowski, Jerzy Kordowicz, Tomasz Beksiński i inni zdobywali płyty do swych audycji. Chęć znalezienia odpowiedzi na to i inne pytania skłoniła mnie do poszukiwania materiałów na temat prowadzonych przez nich audycji, a także ich samych.

W efekcie przygotowałem kilka opracowań na temat dawnych audycji muzycznych Polskiego Radia w latach 80. Niektóre z nich napisałem już jakiś czas temu inne niedawno. Niektóre z nich wymagają poprawy, bo znalazłem nowe materiały na ich temat. Niestety nie  miałem dostępu do źródeł radiowych, jako najbardziej miarodajnych. Ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Starałem się aby te moje opracowania, choć pisane subiektywnie, były jak najbardziej obiektywne. Wszystkie postaram się opublikować na moim blogu.

Dawne audycje praktycznie nadawane były na dwóch kanałach przekazu: w  Programie III i Programie IV potem przemianowanym na Program II.

Moimi ulubionymi audycjami muzycznymi w Programie III były:

„Katalog Nagrań”
„Mini-max”
„Kanon muzyki rockowej”
„Studio Nagrań”
„Cały ten rock”
„W tonacji Trójki” (środowe i sobotnie)
„Zapraszamy do trójki” (sobotnie)
„Nowa Płyta”
„Muzyczna Poczta UKF”
„Z mojej płytoteki”
„Muzykobranie”

Moimi ulubionymi audycjami muzycznymi w Programie IV/II były:

„Wieczór Płytowy / Wieczór z płytą kompaktową”
„Godzina dla kolekcjonerów nagrań / Muzyka dla kolekcjonerów nagrań”
„Klub Stereo”
„Klasycy syntezatorów”
„Muzyka na syntezatory”
„Studio Stereo Zaprasza”
„Słuchajmy razem”
„Muzyka Młodych”
„Jazz na płytach kompaktowych”

Niektóre z tych audycji istniały przez wiele lat, np. „Mini-max”, a inne bardzo krótko np. „Muzyka na syntezatory”. Jedne z nich trwale zapisały się w pamięci słuchaczy np. „Wieczór płytowy”, a inne są praktycznie zapomniane, choć trwały wiele lat np. „Katalog Nagrań”.

W dalszych odcinkach postaram się opisać te najważniejsze dla mnie audycje. Rozpocznę od szczególnie dla mnie ważnej audycji jaką był „Katalog Nagrań”. Lubiłem ją, bo lubię dokładność i pełny obraz, a taki dostawałem dzięki prezentacjom płyt w tym programie.


Oba foto (do tekstu i tła) pochodzą zasobu Pixabay.