poniedziałek, 16 grudnia 2019

Audycja radiowa: „Godzina dla kolekcjonerów nagrań" 1982-1985, cz. 2


Źródła nagrań

Nie można z całą pewnością ustalić, skąd pochodziły prezentowane w audycji płyty. Wydaje się więcej niż pewne, iż w większości były one wypożyczane od innych osób, gdyż same prowadzące, jako typowe kobiety, raczej nie gromadziły kolekcji płytowych. To także dość znacząca, choć niewidoczna cecha tej audycji w porównaniu z audycjami prowadzonymi przez dziennikarzy mężczyzn, którzy najczęściej gromadzili własne kolekcje płytowe, by je potem udostępniać na antenie w swoich audycjach.

Oczywiście płyty udostępniane do tej audycji także pochodziły w większości z prywatnych zbiorów, najpewniej od innych dziennikarzy muzycznych lub od osób anonimowych. Dowodem na to, że sytuacja taka faktycznie miała miejsce są podziękowania jakie dość często składały obie Panie na antenie różnym osobom, za udostępnienie prezentowanych akurat płyt.

Jedne z takich podziękowań, dobrze przeze mnie zapamiętanych, wypowiedziane przez Magdalenę Konopkę dotyczyły albumu zespołu THE VELVET UNDERGROUND i płyty „The Velvet Underground & Nico”. Pożyczył ją na potrzeby tej audycji bardzo znany wówczas dziennikarz muzyczny, kolekcjoner płyt i działacz jazzowy Roman Waschko. Po latach okazało się, że był też przy okazji agentem polskiej Służby Bezpieczeństwa donoszącym na wiele osób z branży rozrywkowej.

W przeciwieństwie do innych audycji muzycznych wszystkie prezentowane tutaj płyty emitowane były z wcześniej nagranych taśm (szerzej o tym nieco dalej). Magnetofony były w tamtym czasie też najpopularniejszymi urządzeniami do nagrywania i odtwarzania muzyki dla większości Polaków, których młodość przypadła na lata 80. Także ja nagrywałem muzykę z tej audycji na taśmach szpulowych i kasetach magnetofonowych.

W tym czasie, a więc u progu lat 80. i Polski stanu wojennego, zdobycie zachodnich płyt muzycznych z aktualnym repertuarem, było wyjątkowo trudne. Zresztą w okresie całego PRL-u zachodnie płyty muzyczne były towarem trudno dostępnym z powodu ich wysokich cen, braku wymienialności złotówki. W stanie wojennym doszła do tego jeszcze izolacja kraju na arenie międzynarodowej, co jeszcze bardziej utrudniało zdobycie atrakcyjnych winyli z krajów dewizowych. Nie przypadkowo więc posiadanie zachodnich płyt gramofonowych w tym czasie, uważane było za wielki luksus, na który stać było bardzo niewielu Polaków.

W tym czasie za przeciętna płacę w Polsce można było kupić zaledwie jedną nową zachodnią płytę winylową z najnowszym repertuarem. Także samo dotarcie do niej, też nie było sprawą łatwą, bo nie można było tak po prostu pójść na zakupy do sklepu płytowego, w którym były tego rodzaju płyty, czy wyjechać za granicę aby je tam nabyć, a następnie wrócić do kraju nie będąc posądzonym przez rządzące władze wojskowe, o szpiegostwo itp. niecne zamiary. O takim szczególe jak odpowiednie środki finansowe na takie zakupy wspominam tylko przy okazji.

Dodatkowo najgorsza sytuacja z zaopatrzeniem w płyty była na pewno w latach 1982-1985, a więc w okresie istnienia audycji. Dopiero w drugiej połowie lat 80. zakupów płyt i tworzeniem własnej fonoteki zaczęło zajmować się Polskie Radio. W tym czasie były to już jednak głównie płyty kompaktowe. Ale nawet wówczas zakupy takie były bardzo ograniczone, stąd do pracy w radio preferowano prezenterów posiadających własne kolekcje nagrań i dostęp do nowości płytowych.

Nośniki nagrań

Podstawowym nośnikiem dźwięku u progu lat 80. XX w. nadal była płyta gramofonowa. Pod pojęciem płyty gramofonowej rozumiemy wykonany z tworzywa sztucznego krążek z zapisanym spiralnie (dośrodkowo) w sposób analogowy nagraniem dźwiękowym. Zapis dokonany był metodą elektromechaniczną analogowego sygnału dźwiękowego, a odtwarzano go za pośrednictwem gramofonu analogowego. Z tego powodu płytę tę nazywa się też analogową.

Podobnie jak inne ówczesne audycje radiowe w Polsce także „Godzina dla kolekcjonerów nagrań” nagrywana była wcześniej na profesjonalnych taśmach szpulowych w studio radiowym. Zajmował się tym realizator nagrań we współpracy z redaktorem przygotowującym daną audycję. Celem tego zabiegu była kontrola prezentowanych na antenie radiowej treści słowno-muzycznych. Tak przygotowaną audycję przesłuchiwał następnie cenzor i dopuszczał ją, lub nie, do emisji na antenie radiowej.

Na wspomnianych taśmach nagrywano muzykę poprzez przegranie jej z gramofonu analogowego i płyty winylowej. Przeważnie były to płyty nagrane w technice analogowej. Jedynie część nowości płytowych począwszy od 1979 r. mogła pochodzić z płyt winylowych nagranych już w technice cyfrowej (nie należy ich mylić z płytami kompaktowymi). Te cyfrowe płyty analogowe wyglądały jak inne stare winyle, ale nagrane było cyfrowo, stąd miały lepszą jakość ale i wyższą cenę.

Podobnie do innych audycji muzycznych prezentowanych wówczas w Polskim Radio, „nowościami” były tutaj nazywane najczęściej płyty wydane na Zachodzie około roku wcześniej. Ta dysproporcja czasowa była wynikiem niemożliwości wcześniejszego dotarcia do pewnych tytułów przez dziennikarzy muzycznych z Polski.

Wszystko wskazuje na to, że w audycji tej nigdy nie używano do odtwarzania muzyki gramofonu cyfrowego i płyt kompaktowych. Upowszechnienie się tych ostatnich w Polskim Radio nastąpiło w dopiero w drugiej połowie lat 80., ale wówczas audycja już nie istniała. Tutaj przypomnijmy, że odtwarzacz CD i płytę kompaktową po raz pierwszy w Polskim Radio zademonstrowano w audycji „Wieczór Płytowy” 24 VII 1983 r.

Archiwizowanie audycji

Każda audycja była zawsze dobrze opracowana pod względem merytorycznym. Podawano niezbędne dane o wykonawcy, o płycie, a także dokładny spis nagrań na prezentowanym w danym dniu albumie.

Starałem się nagrywać wszystkie interesujące mnie płyty, ale nie zawsze było to możliwe, gdyż często brakowało mi taśm, innym razem były przerwy w zasilaniu lub w eterze szczególnie intensywnie dawały o sobie odczuć różne zakłócenia. Bywało też tak, że nie miałem czasu, pomimo niedzieli, bo np. musiałem iść do kościoła albo nie przebywałem w domu i nie mogłem nagrywać z innych powodów.

Z perspektywy dzisiejszych czasów i ogólnej dostępności muzyki w sklepach, a zwłaszcza w Internecie nie da się zrozumieć tego wielkiego napięcia jakie mi zawsze wtedy towarzyszyło przy słuchaniu tej audycji. To przeżycie, którego nikt nie jest w stanie mi odebrać i porównywalne jedynie z euforią jaka towarzyszy ludziom zdobywającym coś przy wielkich emocjach, np. alpinistom podczas wejścia na szczyt górski itp. Tej właśnie emocji pozbawiona jest muzyka obecnie, nie tyle może muzyka, co sposób jej zdobywania.

Podobnie do innych prezentacji radiowych, także w tym wypadku nie znałem okładek udostępnianych w audycji płyt. Stąd, gdy wiele lat później kupowałem niektóre albumy słuchane i nagrywane w tej audycji, to z reguły zaskoczony byłem wyglądem okładek niby znanych mi tytułów.

Każdą z audycji zapisywałem w specjalnie przygotowanym zeszycie formatu B5. Także w wypadku tej audycji schemat notatek wyglądał tak samo, czyli następująco:
1) data, 2) nazwa audycji, 3) prowadzący, 4) wykonawca, 5) tytuł płyty, 6) spis utworów, 7) ewentualne komentarze, 8) informacja o zapisie na kasecie lub taśmie.