czwartek, 29 listopada 2018

Opis audycji „Katalog Nagrań” 1980-1987 - część 1


Co to jest „Katalog Nagrań”?

„Katalog Nagrań” to audycja muzyczna nadawana w Programie III Polskiego Radia[1] w okresie od 6 VI 1980 roku do 7 IX 1987 roku. W latach jego emisji, zwłaszcza u progu lat 80. był to bardzo popularny program radiowy szczególnie ceniony przez melomanów. Obecnie jest jedną z „wielkich zapomnianych” audycji muzycznych Polskiego Radia okresu PRL. Symptomatyczne jest to, że nawet jego twórca choć wymienia tę audycję wśród swoich największych dokonań, to jednak nie jest w stanie podać żadnych szczegółów z nią związanych, bo sam o nich zapomniał.

Wyjątkowa rola tej audycji polegała na tym, że udostępniano w niej nie tylko całe płyty, ale także całe dyskografie wybranych do prezentacji w niej wykonawców. Umożliwiało to ówczesnym fanom rocka w Polsce zapoznanie się z niedostępnym nigdzie indziej nagraniami.

Jest prawie pewne, że w wypadku niektórych lubianych w Polsce zespołów, np. walijskiego tria Budgie, nie byłaby to grupa w naszym kraju aż tak popularna, gdyby nie pełna prezentacja jej nagrań w opisywanej audycji. W przeciwieństwie do audycji Piotra Kaczkowskiego, który odkrył ten zespół dla Polaków i jako pierwszy zaprezentował jej pojedyncze płyty, w „Katalogu” zaprezentowano po kolei cały jej dorobek w kilku następujących po sobie audycjach.

Płyty gramofonowe i zachodnia muzyka
w polityce kulturalnej PRL

Jednak zrozumienie ogromnej roli tej audycji w popularyzacji zachodniej muzyki rockowej w PRL nie było możliwe bez nakreślenia sytuacji w polskiej branży fonograficznej i przemyśle rozrywkowym tego okresu.

W okresie całego PRL-u zachodnie płyty muzyczne były towarem trudno dostępnym z powodu ich wysokich cen w walutach obcych[2], braku wymienialności złotówki i związanego z tym chronicznego braku dewiz w kasie państwa. W stanie wojennym doszły do tego jeszcze sankcje ekonomiczne oraz izolacja kraju na arenie międzynarodowej.

W PRL na proponowanie zakupu zagranicznych dóbr kultury, w tym fonogramów (płyt i kaset), monopol miało państwo, które z powodu wspomnianego braku środków starało się maksymalnie ograniczyć takie działania. Dużą rolę odgrywała tutaj również ówczesna polityka kulturalna mająca na celu ograniczenie wpływu zachodniej kultury na obywateli kraju. Istotną kwestią była także chroniczna nieudolność krajowej administracji w zorganizowaniu produkcji i handlu fonogramami.

Na niepoważne traktowanie biznesu muzycznego w okresie PRL zwracał uwagę ówczesny reżimowy celebryta i dziennikarz jazzowy Roman Waschko pisząc:

„Muzykę rozrywkową, piosenkę, płyty, koncerty estradowe – wszystko to traktuje się u nas jakby z przymrużeniem oka, z lekceważeniem czy z mniejszym lub większym pobłażaniem. Zajmowanie się nimi uważane jest przez niektórych za zajęcie niegodne człowieka poważnego. Tymczasem jest to działalność bardziej gospodarcza niż artystyczna. Muzyka rozrywkowa to wielkie pieniądze”[3].

W praktyce płyty z zachodnią muzyką można było sprowadzić z krajów Zachodu, kupić za dewizy w sklepach sieci Pewex[4] lub na większych targowiskach. Wszystko to oczywiście za niewyobrażalne dla zwykłych ludzi pieniądze.

Przez cały okres istnienia audycji takie płyty nie tylko nadal były trudno dostępne i bardzo drogie. Wzrost ten jeszcze przyspieszył z powodu pogłębiającego się kryzysu gospodarczego w Polsce.

O ile w 1980 r. przeciętna zachodnia płyta z muzyką młodzieżową kosztowała w tym czasie ok. 15 dolarów przy zarobkach miesięcznych ok. 20-25 dolarów[5], to od końca 1981 r. relacje te uległy jeszcze pogorszeniu.

Nie przypadkowo więc posiadanie zachodnich płyt gramofonowych w tym czasie w Polsce, uważane było za wielki luksus, na który stać było bardzo niewielu Polaków.

Znany dziennikarz radiowy Wojciech Mann tak wspomina kwestię posiadania zachodnich płyt winylowych w okresie PRL:

„Nikt, kto nie żył w tamtych czasach, nie wie, ile trudu kosztowało zdobycie zachodniej płyty analogowej i jaką pozycję towarzyską takie trofea zapewniały”[6].

Potoczna opinia była taka, że jak Ktoś miał w tamtych czasach zachodnią nową płytę winylową z aktualną muzyką rockową uchodził za osobę bardzo zamożną i pożądaną towarzysko, bo wszyscy chcieli odegrać dzięki niej nieodstępną w inny sposób muzykę. Jak Ktoś miał takich płyt z dziesięć i więcej to uchodził za niebywałego tytana i lokalnego celebrytę, z którym wszyscy chcieli się przyjaźnić.

W czasach wczesnej młodości  nie znałem nikogo w moim otoczeniu, kto miał takie płyty. Dopiero w okresie 1980-1981 nawiązałem znajomość z kilkoma rówieśnikami którzy mieli po kilka zachodnich albumów winylowych.

Prawie wszystkie prezentowane w audycji płyty były nieosiągalne do zakupu w państwowym handlu, a także w sieci sklepów „Pewex”. Zakup wielu z nich był niemożliwy nawet na tzw. czarnym rynku czyli u handlarzy na bazarach[7].

Te ograniczenia w dostępie do zachodniej muzyki w Polsce okresu PRL nie były przypadkowe i wynikały nie tylko ze względów ekonomicznych ale też politycznych. Poprzez reglamentację dostępu do zachodniej muzyki władze starały się ograniczyć wpływ zachodniej kultury na młodzież w kraju. Kierownictwo partii komunistycznej uważało bowiem, że deprawuje ona młodzież i odciąga ją od ideałów socjalizmu.

Z tego powodu na początku dekady lat 70. ekipa Edwarda Gierka, rzekomo otwarta na Zachód, nakazała zdjęcie z anteny radiowej audycji z zachodnią muzyką młodzieżową. Dopiero fala wielkiego niezadowolenia wśród młodszej części radiosłuchaczy sprawiła, że władze wycofały się z tego pomysłu. Dla zachowania twarzy część audycji wówczas wycofano z ramówki, np. „Fonomax” a inne powróciły pod zmienionymi tytułami, np. „Mój Magnetofon” W. Pogranicznego stał się „Kiermaszem Płyt”[8].

Paradoksem stanu wojennego był to, że władze nieco zmieniły swój stosunek w kwestii dostępu do zachodniej i polskiej muzyki rockowej. Uznano bowiem, że wszelkie możliwe sposoby będą dobre, w tym dopuszczenie na rynek zachodniej muzyki, byleby tylko odciągnąć niezadowoloną z realiów życia w socjalizmie młodzież od polityki i jawnego występowania wobec zastanej rzeczywistości.

Nie było więc przypadku w tym, że to właśnie począwszy od 1982 r. w Polskim Radio powstało wiele nowych, kultowych obecnie, audycji muzycznych na czele z „Listą Przebojów Programu Trzeciego”, a także iż to właśnie wówczas miał miejsce niebywały rozkwit polskiego rocka. To właśnie wówczas powstał slogan „wentylu bezpieczeństwa” w polityce wobec młodych[9].

Zmiany te nie miały jednak większego znaczenia w ułatwieniu dostępu do zachodnich wykonawców muzyki młodzieżowej. W kraju nadal takich płyt nie produkowano, co w połączeniu z dewaluacją złotówki sprawiło, że cena zakupu oryginalnych wydań tych płyt na wolnym rynku jeszcze wzrosła.

W związku z tym że Polskie Radio nie posiadało własnych kolekcji płytowych już od lat 60. wymagano, aby twórca audycji muzycznej sam organizował sobie płyty do ich prezentacji na antenie. W ten sposób własne prywatne kolekcje płytowe stworzyli prawie wszyscy czołowi dziennikarze muzyczni pracujący w Polskim Radio, np. P. Kaczkowski, czy T. Beksiński[10].

Przykładowo Piotr Kaczkowski wspominał to tak:

„Jeżeli komuś czegoś brakowało w radiu, to dlatego, że mnie brakowało pieniędzy. Jeżeli stałem przed wyborem, czy kupić Watersa, Yes, Floydów czy XTC i Exploited, a miałem pieniądze tylko na trzy, to kupiłem pierwsze trzy”[11].

Chcąc przejąć kontrolę nad repertuarem muzycznym udostępnianym na antenie w 1985 r. władze chciały wprowadzić zasadę, że w eterze prezentowane będą tylko nagrania z oficjalnej taśmoteki tej instytucji zatwierdzonej przez specjalną komisję kwalifikacyjną. Jednak wobec zdecydowanego oporu środowiska dziennikarzy muzycznych pomysł ten nie został zrealizowany[12].

W tym kontekście można lepiej zrozumieć okoliczności w jakich w 1980 r. dopuszczono „Katalog” na antenę radiową, a także czemu nie zlikwidowano tej audycji po 1982 r. Ważnym motywem tego ostatniego były też osobiste i zawodowe koneksje jej twórcy, ale to tym przy okazji omówienia jego życiorysu.

Przypisy:

[1] Program III Polskiego Radia rozpoczął regularną emisję z dniem 1 IV 1962 r. Głównym celem powołania nowego programu radiowego było pozyskanie za jego pomocą młodego pokolenia Polaków zafascynowanych nową zachodnią muzyką młodzieżową, a tym samym odciągnięcie go od słuchania Radia Luksemburg.
[2] Obowiązujący w PRL pieniądz, czyli polski złoty był praktycznie niewymienialny na inne waluty, stąd państwo komunistyczne już u progu swego istnienia wprowadziło zakaz posiadania przez ludność innych niż złoty środków płatniczych. Gdy już częściowo go zniesiono, to wprowadzono zasadę obliczania wartości danej waluty po cenach urzędowych, znacznie zaniżonych do rzeczywistej wartości rynkowej.
[3] R. WASCHKO, Show Business, czyli kto kręci rozrywką, Warszawa 1994, s. 7.
[4] Pewex to skrótowa nazwa Przedsiębiorstwa Eksportu Wewnętrznego „Pewex” kierującego w PRL siecią sklepów w których sprzedawano towary sprowadzane z krajów zachodnich za waluty wymienialne. Sieć ta funkcjonowała od 1972 r. Szacuje się że w 1989 r. Pewex miał ok. 840 punktów sprzedaży.
[5] Chodzi o realny czarnorynkowy przelicznik ówczesnej płacy średniej PRL w dolarach to: w 1980 r. wynosiła ona ok. 6.000 zł miesięcznie (rocznie ok. 72 tys. zł), a w1981 r. wzrosła do ok. 7.600 zł (rocznie ok. 92 tys. zł).
[6] W. MANN, Rock Mann, czyli jak nie zostałem saksofonistą, Kraków 2010, s. 93.
[7] Bazary w PRL były namiastką wolnego rynku i oferowały wiele niedostępnych w oficjalnej sprzedaży towarów, ale ich cena była znacznie większa niż w oficjalnym handlu, stąd mało kogo było stać na ich zakup. Wybór płyt na bazarach był też bardzo ograniczony i koncentrował się głównie na nowościach płytowych i klasyce muzyki rozrywkowej. Z tego powodu nie było tutaj można dostać większości płyt pożądanych przez wyrafinowanych melomanów. Drugą z barier były ceny odpowiadające przelicznikom dolarowym, co automatycznie sprawiało, że płyty te nie były dostępne dla przeciętnego fana muzyki.
[8] P. KACZKOWSKI, Przy mikrofonie, Warszawa 2005, s. 10-11.
[9] P. ZIELIŃSKI, Scena rockowa w PRL. Historia, organizacja, znaczenie, Warszawa 2005, s. 153-154.
[10] Wszyscy ci prezenterzy radiowi wskazywali na to w swych wspomnieniach.
[11] B. BRZOZOWICZ, Resortowe dziecko Rock’n’Rolla, Warszawa 2016, s. 161.
[12] M. GRZEBAŁKOWSKA, Beksińscy. Portret podwójny, Kraków 2014, s. 308.

Foto pochodzi z zasobów Pixabay.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz